marektomasz marektomasz
892
BLOG

Punkt wyjścia

marektomasz marektomasz Polityka Obserwuj notkę 21

 

Aktualna definicja sytuacji w związku z Tragedią.

Pierwsza jest niejasna, rozmyta, rozpisana na głosy. To scenariusz dezinformacji pt. „mgła”.

Część opinii publicznej uważa, że katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem miała miejsce w związku z błędami załogi oraz serią zdarzeń o naturze losowej. Jej przebieg został opisany w raportach Millera oraz MAK. Inni zakładają, że do katastrofy lotniczej doszło co prawda w wyniku przyczyn nie do końca jasnych, jednak nie ma sensu – w zderzeniu z państwem Putina – dochodzić szczegółów. Uporczywe drążenie dostarczy jedynie paliwa rosyjskim prowokacjom. Pozostali podążają za Antonim Macierewiczem. Żyją w przekonaniu, jakoby w polskim Tupolewie dokonano zamachu bombowego, „wielo-wybuchowego”, którego dokładnego przebiegu nie jesteśmy w stanie odtworzyć. Nie jesteśmy, jak długo Przewodniczący ZP nie przejmie władzy. Musimy być zatem cierpliwi, powinniśmy – to chyba oczywiste - wspierać go w kolejnych kampaniach wyborczych. Przez najbliższych 30 lat.

Oto stan świadomości powszechnej rozpisany na głosy, utrwalany przez media obydwu nurtów. Odmienna definicja pochodzi wyłącznie od garstki internautów. Zawiera następujące, udowodnione już ustalenia:

1.     Raporty oficjalne składają się z dokumentów, w tym stenogramów, wielokrotnie fałszowanych, niewiarygodnych, świadczących o mistyfikacji rzekomej katastrofy lotniczej. Innych dokumentów – wiarygodnych i równocześnie poświadczających zaistnienie katastrofy – w raportach nie ma.

2.      Strona polska nie dysponuje dziś ani jednym dowodem potwierdzającym katastrofę Tupolewa. Nikt – nawet mgr Jerzy Miller - takiego dowodu nie umiałby wskazać. Patowa sytuacja utrzyma się przez najbliższe stulecia, o ile nie zdarzy się coś niezwykłego. Na przykład, o ile polscy politycy nie pójdą w tej sprawie po rozum do głowy i nie zaczną wreszcie mówić prawdy. W tym czasie Rosjanie będą mogli zmieniać – wielokrotnie - czas hipotetycznej katastrofy, jej miejsce oraz przebieg. Będą mogli „udowadniać” i prezentować, co zechcą. Następnie wszystkiemu zaprzeczyć. Polacy przyjmą tego typu incydenty ze spuszczonym wzrokiem, na baczność i w milczeniu.  Za każdym razem.   

3.     Spory na temat przebiegu zdarzenia, które być może nigdy się nie zdarzyło, są przy całkowitym braku dostępu do dowodów pozbawione sensu. Markowane „śledztwa” - strony rządowej oraz opozycyjnej – to przejaw podwórkowej polskiej polityki oraz gry na czas; także przejaw postępującej degeneracji posłów z ulicy Wiejskiej.

Opinia publiczna wydaje się podzielać pogląd internautów. Dlatego kłótnie związane z hipotetyczną katastrofą lotniczą polskich obserwatorów nudzą. Gdyby znalazł się mimo wszystko ktoś, kto podjąłby się obalenia ustaleń podanych wyżej, proszę o zabranie głosu – merytorycznego, ze wskazaniem na konkretny dokument albo dowód.

Cdn.

 

marektomasz
O mnie marektomasz

energiczny, zdecydowany, spokojny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka